Dopadł mnie ciężki moment w egzystencji. Nie mam na nic siły ani ochoty. Mam nadzieję, że to tylko wiosenne przesilenie, które przejdzie za kilka dni. Tymczasem zmusiłam się do sięgnięcia po książkę leżącą na piętrzącym się coraz bardziej stosie książek do przeczytania.
Powieść napisana z tego co pamiętam na podstawie filmu nie zdarza się często. "Kochaj i tańcz 20 lat wcześniej" należy właśnie do tego żadnego rodzaju. Ciężko jest mi porównać książkę z filmem z prostego powodu-film oglądałam dawno temu i to jeszcze tylko kawałek. Jakoś mnie nie zachwycił za specjalnie. To wszystko przez aktorów, których po prostu nie lubię. Ale wracając do książki.
Nie jest to powieść jakaś nie wiadomo jak wzruszająca, romantyczna, poruszająca do głębi czy coś z tego rodzaju. Zaliczyłabym raczej do lekkich i przyjemnych. Tak zwane czytadła. Książka ma identyczną fabułę jak film, z tą małą różnicą, że połączone są właściwie dwie książki w jedną. Jedna część opowiada o teraźniejszości i tym co dzieje się w 2008 roku. Zaś jest przeplatana wydarzeniami sprzed 20 lat. Wszystko to sprawia, że odbiór książki i wszystkich wydarzeń jest bardziej rzeczywisty i łatwiejszy do zrozumienia.
Powieść to historia Hani- córki Barbary i sama nie wie kogo. Wie, że jej ojciec umarł i właściwie tyle. Jednak gdy ma ponad 20 lat dowiaduje się od matki, że jej ojciec wrócił i że jest nim sławny tancerz i choreograf. Hania na początku nie może uwierzyć we wszystko to, co się dzieje. Dostaje w pracy zadanie, aby napisać artykuł o własnym ojcu w czasie jego pracy. Oczywiście ten nie wie, że Hania to jego córka. Dziewczyna cierpliwie przychodzi na każdą próbę z choreografem i ma już swoje zdanie na jego temat. Nawet udaje jej się przeprowadzić wywiad z nim. Hania poznaje na próbach Wojtka- młodego chłopaka, dla którego taniec to bez wątpienia pasja i sens życia. Jednak ciężkie warunki życia nie pozwalają mu do końca realizować swoich pasji i marzeń. Aby pomóc chłopakowi, Hania nagrywa wszystkie układy taneczne na próbach i po godzinach pracy Wojtka, trenują wszystko razem. Oczywiście Hania nie jest singielką i musi oszukiwać swojego narzeczonego. Wszystko to łączy się później ze sobą i wychodzi piękna historia. Dowiadujemy się także historii życia matki Hani- Basi i dziejów miłości Basi z Janem- obiecującym wtedy tancerzem.
Ciężko jest opisać fabułę tej powieści aby nie zdradzić wszystkiego, więc może na tym zakończę. Jednak zauważę jeszcze, że pani Manula Kalicka jest świetną pisarką i zdecydowanie wszystkie książki jej autorstwa, które miałam okazję przeczytać były bardzo przyjemnymi historiami o ludzkich losach.
Ta także jest bardzo dobrą historią, którą czyta się bardzo szybko i bez żadnego zmęczenia czy znużenia. Do tego w wydaniu z którego korzystałam, zamieszczone są zdjęcia-kadry z filmu, co oczywiście jeszcze lepiej ułatwia odbiór i tak rewelacyjnej książki. Czy tylko mi się bardziej podobała książka od filmu?
Oglądałem gdzieś film, niestety nie zaciekawił mnie zbytnio.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.:)