piątek, 3 czerwca 2011

Paryż 2009 część 2

Kolejnym punktem wycieczki była katedra Notre-Dame. Jedna z najpopularniejszych katedr na świecie okazała się jedną z kilku o tej samej nazwie. GPS niestety po raz pierwszy zawiódł i przejechaliśmy 2 razy cały Paryż. Znaleźliśmy się w różnych kościołach o tej samej nazwie. W końcu uratowała nas mapa zakupiona po wielu próbach. Jednak cały trud szukania tej katedry opłacił się. Trafiliśmy akurat na jakiś koncert organowy z pokazem slajdów. Przy okazji  zrobiłam kilka fajnych zdjęć i poznałam nową część stolicy:




 



Łuk Triumfalny to budowla stojąca na placu Charles'a de Gaulle'a na końcu Pól Elizejskich. Ma 51 metrów wysokości i nie ma przejścia naziemnego. Sieć podziemna połączona z metrem jest dość skomplikowana dla zwykłego człowieka, dlatego też widziałam paru chłopaków przechodzących przez 8 pasowe rondo... Odważni... Istnieje możliwość zwiedzenia łuku od środka oraz wejścia na samą górę, gdzie znajduje się punkt widokowy. Ja jednak tam nie dotarłam z powodu bardzo dużych kolejek w sierpniu.



 Do dziś zastanawiam się, co ja zrobiłam, że powyższe zdjęcie wyszło tak dziwnie ... Na szczęście to tylko złudzenie optyczne lub błąd obiektywu, ale efekt jest... niezwykły.
Mając samochód, pozwoliliśmy sobie na wyprawę do ciekawej dzielnicy w Paryżu a mianowicie dzielnicy czerwonych latarni. Znajduje się tam słynny kabaret Moulin Rouge (Czerwony Młyn) wybudowany w  1889 roku. Jeden z najpopularniejszych kabaretów na świecie stojący w tej hmm... dziwnej okolicy jest niewątpliwie sporą atrakcją turystyczną. Zjeżdżają się tam wycieczki, obozy i pojedynczy turyści. Dzielnica jest dość specyficzna. Nie bez przyczyny nazwę można skojarzyć z  Czerwoną Dzielnicą w Amsterdamie. Zdjęcia robiłam z samochodu, gdyż nie było się gdzie zatrzymać.






Pokochałam Paryż po tej wyprawie. Chciałabym bardzo tam wrócić i planuję zrobić to w niedalekiej przyszłości. Przez te 2 lata nauczyłam się sporo języka francuskiego co mam nadzieję, ułatwi mi kontakty z ludźmi. Francuzi słyną ze śmiałych zachowań wobec obcych, co by niestety w Polsce nie przeszło. Ale przecież po to wyjeżdżamy, aby poznawać nowe miejsca, nowych ludzi i ich tradycje i zachowania. Każdy naród jest inny i każdy ma swoje przyzwyczajenia. To przedostatnia relacja z tej podróży. Niedługo wracam do książek i ich recenzji. Mam tyle ciekawych pomysłów, że nie mogę się doczekać aż opublikuje moją niespodziankę . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...